W piękny październikowy weekend w jawornickim domu zrobiło się niezwykle tłoczno. Takim zainteresowaniem cieszył się zerowy zjazd Szkoły Animatora – pojawiło się na nim prawie 60 osób z całej archidiecezji.
Czego oczekują uczestnicy od czasu dwuletniej Szkoły Animatora? Z jakim nastawieniem przyjechali na zerowy zjazd?
– Nie umiałam się doczekać, żeby tu przyjechać, bo brakuje mi takich spotkań. Po przecież żeby działać w parafii trzeba czerpać i to jest miejsce, gdzie zaczerpnę. Uwielbiam Jawornik za domową atmosferę i za niesamowity spokój, którego doświadczam ilekroć tu przyjeżdżam.
– Mam nadzieję, że w czasie, który tu spędzę pogłębię swoją wiedzę i łatwiej będzie mi mówić o Jezusie. Że będzie to dla mnie pomocą, aby trwać przy Chrystusie i – oczywiście – że poznam dużo fajnych animatorek i animatorów z naszej diecezji.
– Dla mnie ten czas jest z wiązany z nadzieją na kontynuację własnej formacji. Wiem, że nie zostaję sama w domu, tutaj mogę zadbać o siebie i inni zadbają o mnie.
– Sporo znajomych odpowiedziało mi o SA, dużo o tym słyszałem na swoich rekolekcjach KODA. Dlatego chciałem pogłębić swoją formację, moja obecność tutaj to deklaracja, że chcę zostać dalej w Ruchu.
Czas zerowego zjazdu to czas poznania się nawzajem, zaznajomienia się ze sztuką pisania konspektów, ale również czas szczególnego zawierzenia siebie, swoich decyzji i uczestnictwa w Szkole Animatora Temu, który wszystkich tam zgromadził – Jezusowi.
Jeśli każdy z nas miałby minutę na przedstawienie się – trwałoby to niecałą godzinę! Stąd parę informacji w skrócie: wiele osób uwielbia gotować, sporo z nas studiuje w Gliwicach i zdecydowana większość kocha śpiewać – co słychać w naszej modlitwie. Wszyscy mogą spokojnie wpisać w swoim CV, że są kreatywni; na warsztatach można było usłyszeć bardzo zachęcające propozycje tematów spotkań o Bożym Miłosierdziu, między innymi: „77 do potęgi n-tej”, „Przerwane połączenie, czyli jak odpowiedzieć na Boże miłosierdzie” czy „Recepta na świętość – Apteka Miłosierdzia”.
Pragnienie służby jest też pragnieniem formacji. Nasza obecność na Szkole Animatora to odpowiedź na dar charyzmatu Ruchu. Ksiądz Waldemar zwrócił szczególną uwagę, że mamy być „sługami Ewangelii, których życie jaśnieje zapałem, tymi, którzy pierwsi zaczerpnęli swą radość od Chrystusa” (za Evangelii Gaudium p.10).
Przed wyjazdem Natalia, Piotr i Robert rozmawiali o tym, z jakim doświadczeniem opuszczą Jawornik.
– Z treści i warsztatów nie było dla mnie nic odkrywczego, ale od strony duchowej Pan Bóg dał mi jasną odpowiedź w kwestii pytania, jakie w sobie nosiłem. Bardzo budującym doświadczeniem jest też dla mnie spotkanie tylu ludzi, którzy wyrazili swoją wolę trwania w Ruchu. Myślałem, że już znam wszystkich, którzy są na tym etapie, a tutaj nie znam połowy ludzi! Pokazuje mi to, że Ruch jest dziełem większym niż się wydaje. Ważne są też dla mnie słowa, którymi mógłbym podsumować ten zjazd: „warto wymagać – jeśli coś mnie kosztuje to ma dla mnie wartość”
– Ten czas to doświadczenie żywego Kościoła, niesamowity był nasz śpiew! Piękne świadectwo posługującego małżeństwa zrobiło na mnie wrażenie. Pod względem duchowym to też owocny czas – bałam się, ale już wiem, że mam się nie poddawać, oddać wątpliwości, bo to sam Jezus nas umacnia.
– Treściowo to była powtórka z rekolekcji KODA, ale już wiem, że nie mogę żadnej informacji brać za pewnik. Poznałem dużo ludzi pozytywnie zakręconych, a spotkanie z oazowiczami „na poziomie” zawsze podnosi na duchu.
Nie jest już dla nas tajemnicą, że przyjdą kryzysy i zniechęcenie, ale wiemy, że warto walczyć, wszak jest o co.
Do zobaczenia na następnym zjeździe! Polecamy się Waszym modlitwom.
Martyna Ciszewska