KODA – lato 2010

Podczas rekolekcji udało mi się rozkochać w charyzmacie Ruchu Światło-Życie. KODA pozwoliła mi „nazwać po imieniu” to, czego często nie umiałam sprecyzować lub, czego po prostu nie znałam. To nie był dla mnie tylko kurs dla animatorów, ale były to przede wszystkim rekolekcje, podczas których mogłam doświadczyć, że miłosierny Bóg chce mi pomóc kształtować Nowe Życie. Po raz kolejny przyjmuję w swym sercu 10 Drogowskazów i chcę być im wierna. Szczególnie chcę praktykować codzienny Namiot Spotkania. Bardzo mocno doświadczyłam, że wystarczy odrobina dobrej woli, a Bóg pomoże mi w moich zadaniach, obowiązkach i postanowieniach.

Ania


Rekolekcje KODA to był dla mnie piękny czas. Przede wszystkim pomogły mi zakochać się w Ruchu Światło-Życie. Pogłębiły moją wiedzę o charyzmacie, jaki zostawił nam ojciec Franciszek. Pokazały mi w teorii i praktyce, kim jest animator, jaki powinien być i jak powinno wyglądać spotkanie, ale co ważniejsze utwierdziły mnie w powołaniu do służby animatorskiej. Ważnym odkryciem było to, że modlitwa jest oddechem każdego chrześcijanina. W roku formacyjnym, gdy tematem formacyjnym są słowa „Słuchać Pana” uświadomiłam sobie wartość Bożego Słowa. Teraz wiem, że kto nie zna Pisma Świętego, ten nie zna także Boga. I za to wszystko chwała Panu!

Wiktoria


 Rekolekcje KODA uświadomiły mi jak ważną osobą jest animator i jaka odpowiedzialność spoczywa na nim. Zrozumiałam, że animator to człowiek, który jest narzędziem w ręku Boga. To właśnie Jemu powinien powierzać wszystkie zadania, obowiązki i trudności, jakie wiążą się z wypełnianiem zleconych mu zadań. Teraz już wiem, czego brakowało mi jako animatorowi. Dzięki tym rekolekcjom odkryłam także coś dla mnie bardzo ważnego. Szukając na nowo właściwej relacji z Jezusem, odkryłam, że brakowało mi zawsze fundamentu, na którym tą relację należałoby budować. Teraz już wiem, że tym najważniejszym fundamentem jest codzienne praktykowanie namiotu spotkania. Pozwolić Jezusowi, aby każdego dnia mówił do mnie, otwierając i poruszając moje serce.

Weronika


 W czasie tych rekolekcji Jezus szczególnie pokazał mi, że w moim życiu wciąż brakuje autentycznej postawy świadectwa, wcielania Światła w życie. Pomógł mi dostrzec, że jestem dobrym teoretykiem Jego prawd, a z praktyką jest już gorzej i żeby to zmienić potrzebuję konkretnych postanowień. Po raz kolejny, też Bóg zwrócił moją uwagę na zaufanie Jemu. Powiedział mi, że mam się nie bać i zaufać Mu, tak jak Maryja, bo On jest ze mną.

Dorota


 Jadąc na rekolekcje KODA zostawiłam za sobą bardzo wiele. W moim życiu rozpoczął się punkt zwrotny – kryzys w dosłownym tego słowo znaczeniu. Stagnacja i poczucie beznadziei osiągnęło punkt krytyczny. Przestałam widzieć dla siebie miejsce w Ruchu. Zbyt dużo rzeczy i zbyt często zawalałam. Pomimo tego, że dobrze wiedziałam jak wygląda moje posługiwanie, to zawsze trzymałam głowę wysoko podniesioną udając, że wszystko jest w porządku i okłamując w ten sposób siebie. Dopiero, kiedy przyjechałam na te rekolekcje miałam okazje skonfrontować moją służbę z ideałem. Teraz już potrafię przyznać, że mam, nad czym pracować i mam świadomość, że Pan nie pozostawi mnie samej w żadnym trudzie.

Kasia


 Moje nastawienie do KODA było bardzo negatywne i płytkie, ponieważ moim celem było ?zaliczenie kursu? i odhaczenie go z listy mojej formacji. Teraz jestem w pełni świadoma, że nie przeżyłam tego kursu tak jak chciałam. I cieszę się z tego, bo Bóg dał mi coś więcej. Dostałam pakiet dwóch rzeczy w jednym. Możliwość nabycia wiedzy praktycznej o Ruchu i prowadzeniu spotkań oraz przemiany i wzrostu duchowego. Doświadczyłam tu takiej prawdziwej, dziecięcej Bożej miłości, którą Bóg mnie otacza, tego, że Bóg mnie powołuje do rzeczy pięknych i ważnych. Ten czas rekolekcji był czasem przełamywania się pewnych rzeczy we mnie i prawdziwą nauką pokory. Wiem już, co mogę zmienić w mojej wspólnocie by dążyła ona do doskonałości. Resztę zostawiam Duchowi Świętemu. Za to chwała Panu!

Magda


Nigdy nie chciałam być animatorką i może, dlatego od dnia przyjazdu codziennie zadawałam sobie pytanie: „co ja tutaj robię”?, jednocześnie opracowując szczegółowy plan ucieczki. Zostałam i nie żałuję. KODA uczy nie tylko jak być animatorem (owszem, dowiedziałam się wielu teoretycznych rzeczy i zasad, na których opiera się Ruch), ale nauczyłam się też kochać Boga, tak jak kocha się kogoś bliskiego. Może dalej nie jestem pewna czy bycie animatorem to moje powołanie, ale wiem, że z Bożą pomocą mogę spokojnie iść tą drogą.

Danusia