KODA – lato 2009

Pełnię już funkcję animatora od paru lat. Podczas mojej posługi często wydawało mi się, że Oaza jest ruchem bez żadnego wyrazu, że nie do końca mam jakąś wizję bycia animatorem. Z taką właśnie myślą przyjechałem na rekolekcje KODA, na które wysłano mnie prawie, że siłą. Nastawiłem się na naukę praktycznego prowadzenia małej grupy. Tymczasem ku mojemu zdziwieniu największym odkryciem KODA okazał się dla mnie charyzmat Ruchu Światło – Życie. Odkryłem piękno i aktualność duchowości, jaką dla Oazy stworzył ks. Franciszek Blachnicki. Już wiem, że to nie Oaza się przeżyła tyko my, czyli ja sam odszedłem od właściwego charyzmatu Ruchu. Stało się dla mnie jasne, że moje prowadzenie spotkań w parafii jest raczej prowadzeniem jakiegoś kręgu dyskusyjnego niż tętniącej życiem małej grupy. Trudno potem narzekać, że wszystko jest jakieś rozmyte i nijakie. Tak naprawdę to wszystko zależy ode mnie, od mojego zaangażowania i świadectwa. Wobec świata, który potrzebuje nowej ewangelizacji trzeba być jasnym i radykalnym. Chwała Panu!

Tomek


Z każdą sekundą, minutą, godziną… itd. mojego życia doświadczam coraz więcej łask i działania Pana Boga. Podczas minionych wakacji Bóg posłał mnie aż na 3 rekolekcje. Najpierw posługiwałam na rekolekcjach oazowych w Wiśle Centrum, następnie byłam na rekolekcjach studenckich w Brennej i na KODA w Wiśle Jaworniku. Chciałabym napisać o tym, jak Pan Bóg działał na tych ostatnich rekolekcjach. KODA to Kurs Oazowy Dla Animatora. Jadąc do Wisły byłam przekonana, że KODA to typowy kurs dla animatorów, który ma mnie nauczyć jak powinnam postępować z moją grupą. No właśnie – KODA to kurs. I jak połączyć kurs z rekolekcjami? Dziś mogę powiedzieć, że się udało! Gdy przyjechałam na miejsce okazało się, że są to typowe rekolekcje, na których zrozumiałam, że by prowadzić innych muszę sama pogłębiać swą relację do Boga i jak mówi sama nazwa Oazy wprowadzać Światło do Życia. Tym właśnie ŚWIATŁEM jest Bóg. Każdy dzień rekolekcji skupiony był na odpowiedzi na pytanie: „Jaki powinien być animator?” Wskazówki do odpowiedzi na to pytanie czerpałam z homilii ks. Franciszka Blachnickiego – założyciela Ruchu Światło – Życie. W poszczególne dni rozważaliśmy więc, że animator, to człowiek, który przekazuje „nie swoje”, to człowiek ewangelizujący i ewangelizowany, to człowiek nawrócenia, Eucharystii, modlitwy, radości to człowiek, który żyje Słowem Bożym, to człowiek Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, Nowej Kultury, Nowej Wspólnoty i wreszcie człowiek jedności. Któregoś dnia uderzyły mnie słowa: „Animator, to człowiek nawrócenia!” Zrozumiałam wtedy, że nie wystarczy raz się nawrócić, ale należy robić to nieustannie. Podczas jednych z konferencji ksiądz prowadzący KODA powiedział, że ks. Franciszek to człowiek wiary konsekwentnej. Chciałabym tak jak ojciec Franciszek być człowiekiem wiary konsekwentnej. Ile razy coś mówię, a później nie dotrzymuję słowa, albo nie robię tego, co powiedziałam. Wiara przecież bardzo łączy się z czynami. W procesie formacji animatorów, na KODA, ważne zadanie ma spełnić również „ABC formacji animatora”. To konferencje, które ukazują Ruch, jego cele i metody, oraz miejsce animatora w tej rzeczywistości. Na tych spotkaniach zaczęłam zachwycać się charyzmatem Ruchu Światło – Życie i przede wszystkim powoli odnajduję swoje miejsce w Ruchu. Na tych rekolekcjach bardzo pokochałam liturgię godzin. Od czasu KODA staram codziennie modlić się właśnie tą formą. O tym, czego Pan Jezus dokonał jeszcze w moim sercu podczas tego czasu mogłabym mówić bez końca… Za to wszystko CHWAŁA PANU!!!

Julia


Alleluja! Mam na imię Dominika i właśnie przeżyłam rekolekcje KODA w Wiśle Jaworniku. Przyjechałam tu z nadzieją, że wreszcie będę miała czas na poukładanie sobie wielu spraw, przemyślenie ich, ale przede wszystkim na osobiste spotkanie z Bogiem, bo tego w ostatnim czasie brakowało. Potraktowałam też te rekolekcje jako coś w rodzaju rachunku sumienia z mojej posługi na rekolekcjach, na poprzednim turnusie. Mogę powiedzieć, że ten czas tutaj spełnił moje oczekiwania. Ale to nie wszystko. Bardzo uderzyło mnie tutaj, a właściwie codziennie poruszało, pytanie: „czy wymagam od siebie wystarczająco dużo”? Wydawało mi się, że nie jest ze mną najgorzej, że staram się w miarę możliwości. Jednak przeżywane tutaj treści uświadomiły mi dobitniej, co właściwie znaczy być animatorem, że jeżeli chcę trwać w Ruchu to nie mogę być letnia, ale bardziej gorąca, bardziej radykalna. Także to, że bardziej powinnam zadbać o wierność 10-ciu Drogowskazom Nowego Człowieka i charyzmatowi Ruchu. Ważne, że nie mogę ciągle dbać tylko o własną formację, ale czas służyć, czas zaangażować się w diakonię. Na razie nie jestem jeszcze w stanie sobie wyobrazić jak mam pogodzić te wszystkie wymagania ze studiami i zwykłymi obowiązkami (z którymi i tak trudno jest mi sobie poradzić) ale mam nadzieję, że w jakiś sposób to się rozwiąże. Odwagi dodają mi słowa: „kogo Bóg powołuje, tego też uzdalnia”.

Dominika


Rekolekcje rozpoczęły się dla mnie od wielkiego buntu. Zastanawiałem się czy Ruch Światło – Życie to miejsce dla mnie, tym bardziej, że z każdym kolejnym dniem zauważałem moje wady i braki jako animatora. Dostrzegłem też, że moja wspólnota oazowa jest daleka od ideału. Cieszę się, że Pan Bóg otworzył mi na to oczy, a mój bunt zamienił na postanowienie poprawy. Ukazał mi, że tylko wierność zasadom Ruchu Światło-Życie może ożywić naszą parafialną wspólnotę i udoskonalić mnie jako animatora. Wcześniej wpadłem w pewien zastój, uważałem, że jestem już porządny i nie mam, nad czym pracować. Pan Bóg z całą swoją miłością otworzył mi oczy na wiele moich braków, nie zasmuciło mnie to, bo wiem, że by się rozwijać, zbliżać do Jezusa trzeba nieustannie pracować nad sobą. Teraz dał mi nowe cele i inspiracje. Pozwolił mi odczuć swoją ogromną miłość i wsparcie. Wyjadę stąd z wieloma postanowieniami, jestem przekonany, że chociaż część z nich uda się zrealizować dzięki Bożej pomocy. Utwierdziłem się w przekonaniu, że Ruch Światło-Życie jest Bożym dziełem i wielką pomocą dla swoich uczestników, ale tylko wtedy, gdy będziemy wierni jego charyzmatowi. Za to wszystko, co otrzymałem w czasie tych rekolekcji: Chwała Panu!

Robert


Nie zacznę tradycyjnie, bo bardzo chciałam jechać na te rekolekcje. Czekałam na nie kilka miesięcy ze świadomością, że to może być dla mnie szansa na zmianę mojej służby, która wydawała mi się chaotyczna i ?byle jaka?. W Ruchu jestem od 5 lat, tyle, że oaza w mojej parafii była właśnie wtedy tworzona. Wcześnie musiałam podjąć odpowiedzialność. Na KODA zarzucono mnie informacjami o Ruchu, niektóre były dla mnie nowością. Przychodziły różne kryzysy, których podstawą była właśnie niewiedza. Mimo, że nazywam się oazowiczką, Ruch był dla mnie nie do końca poznany. Zdałam sobie sprawę, że naprawdę mało czerpię ze źródeł, czyli ze słów ks. F. Blachnickiego, że to moje bycie w Oazie nie oznacza prawdziwego bycia oazowiczem. Intelektualnie można wszystko nadrobić, ale nie chodzi tu o samą wiedzę. Trzeba wiedzieć i przyjąć, aby żyć charyzmatem. W moim wypadku to było takie życie „na niby”. Niby oazowicz, a jednak nie żyje podstawowymi prawdami jak chociażby: Namiot spotkania. Urzekł mnie temat jednego z rekolekcyjnych dni: Animator to Człowiek, który przekazuje nie swoje. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę w mojej posłudze zbyt często polegam na sobie i zbyt mało używam pomocy Ducha Świętego. Brak mi pełnego zaufania do Pana Boga, w pewnym sensie się wycofuję. Te rekolekcje pozwoliły mi uświadomić sobie, że z wielu inicjatyw w mojej wspólnocie się wycofuję właśnie ze względu na lęk i obawy. Jakakolwiek inicjatywa często kończy się na: nie dam rady, jest zbyt mało czasu. Mój powrót do wspólnoty parafialnej będzie naznaczony nowymi zadaniami. Owoce tych rekolekcji z pewnością właśnie tam odkryję. Za to, czego Pan Bóg pozwolił mi na tych rekolekcjach doświadczyć: Chwała Panu!

Agata